wtorek, 24 lutego 2009

Przeprowadzki, ach, przeprowadzki...

Azja żyje na pudłach i nie ma czasu nic pisać, nad czym boleje. Gdzieniegdzie wkleja jakieś stare teksty, za co przeprasza...

Przeprowadzki są złem tego świata. Brak perspektyw mieszkaniowych i mizerne efekty prób znalezienia czegoś w miarę stałego są dołujące. Czwarta przeprowadzka w ciągu dwóch lat...

Cóż - przynajmniej widok piękny. Piętro piętnaste, miast podświetlone, Warszawa wypiękniała.

Pozdrawiam ze szczytu sterty, nazywanej szumnie moim dobytkiem.

PS: Normalnie cieszę się, że mam tyle butów. Ale kartonowe szaleństwo skłania mnie do refleksji... Od dziś propaguję życiowy minimalizm. Oczywiście - aż do rozpakowania się. :P

Brak komentarzy: