wtorek, 12 maja 2009

Szaleństwa baroku




Messerschmidt to dla większości historyków nazwa niemieckiego samolotu. Nazwisko to jest znane lotnikom, żołnierzom, a także historykom sztuki i… psychiatrom. Niemiecki rzeźbiarz Franz Xaver Messerschmidt zostawił bowiem po sobie serię najbardziej intrygujących (auto?)portretów w historii baroku.






Gdy patrzymy na popiersia stworzone ręką Messerschmidta
w pierwszej kolejności przychodzi na myśl współczesny artysta, który stara się sprowokować widza. Ze zdumieniem można przyjąć fakt, ze jest to artysta z epoki baroku, a dokładnie mistrz rokokowego portretu i klasycznego popiersia. Tajemnicze rzeźby powstały w okresie miedzy 1770 a 1783 rokiem. Odnaleziono je
po śmierci artysty – około 50 rzeźb z alabastru i metalu, przedstawiających ludzkie głowy naturalnej wielkości. Wiele z nich przedstawia to samo oblicze – prawdopodobnie twarz artysty.

Messerschmidt urodził się w 1736 roku w artystycznej rodzinie rzeźbiarzy. Wykształcenie artystyczne odebrał w wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych pod okiem własnych wujów i dalszych krewnych. Nie miał jednak lekkiego życia – już od 14 roku życia sam zarabiał na swoje utrzymanie. Marzył o karierze w dalekiej Italii, ale poniósł tam porażkę i musiał wrócić do Wiednia.

W związku z tym zajął się urabianiem nazwiska – tworzeniem skromnych, niewyszukanych rzeźb i portretów na zamówienie. A że nie stronił od żadnego materiału – ani drewna, ani kamienia, ani gipsu, ani kości słoniowej, szybko zdobył popularność wśród mieszczaństwa. Po naszemu – chałturzył. Chałturzył jednak na tyle skutecznie, że wkrótce sam zasiadł na katedrze w Akademii Sztuk, a do tego pozyskał zlecenia od rodu Habsburgów, a jego nazwisko zaczęło być rozpoznawane, gdy zlecono mu wykonanie popiersia cesarza Józefa II i jego żony, Marii Teresy (z niejasnych wzmianek można wywnioskować, że być może były one powodem konfliktu z cesarzem – zbyt śmiałe lub zbyt „niepoprawne politycznie”, skazały Messerschmidta na polityczne wygnanie).


Klasyczny, bardzo przywiązany do kanonów artysta w latach 70’ XVIII wieku zaczął przejawiać tajemnicze stany rozdrażnienia i dziwnych zachowań. Oczywista choroba psychiczna wkrótce pozbawiła go posady w Akademii,
a także z biegiem czasu wpłynęła na jego rzeźby, które zaczęły stawać się coraz bardziej nierzeczywiste. Messerschmidt odsunął się od dawnego towarzystwa, opuścił Wiedeń i zamieszkał w Pressburgu (dziś – Bratysława), pod okiem swojego brata Johanna Adama, także rzeźbiarza. Przez ostatnie sześć lat swojego życia unikał kontaktów ze światem. Spędzał większość czasu w swojej pracowni, separując się od ludzi, walcząc z własnymi demonami. Dosłownie.

Sztuka Messerschmidta stała się pretekstem do badań nad stanem psychicznym artystów, m.in. przez psychiatrę Ernsta Kris’a, który zaczął analizować legendy i wspomnienia wielkich artystów, szukając w nich klucza do ich geniuszu. Współcześni lekarze sugerują, że Messerschmidt cierpiał na schizofreniczne napady halucynacji. On sam twierdził, że nękają go demony, które powodują u niego straszny ból głowy i usiłują przeniknąć do jego mieszkania przez ściany. Niektóre z min odwzorowane przez artystę na słynnych popiersiach – jak mocne zaciskanie złożonych w dziubek ust – miały uniemożliwić demonom przedostanie się do wnętrza jego głowy. Messerschmidt czytał też wiele tekstów na temat starożytnej magii egipskiej, doszukując się w proporcjach piramid analogii do ludzkiej anatomii. W ostatnim okresie życia prawdopodobnie objawy choroby nieco zelżały, ale artysta nie wrócił nigdy do nauczania.

Choroba psychiczna to jedna z możliwości. Wiadomo z pewnością, że ludzkie emocje już w połowie XVIII wieku stały się przedmiotem badań artystów francuskich. Jako że Messerschmidt był sam nauczycielem w Akademii Sztuk Pięknych, miał z nimi prawdopodobnie styczność. Część z jego głów być może powstała na zamówienie. Nie jest jednak wykluczone, że intensywne badania nad fizjonomią po prostu zaostrzyły chorobę rzeźbiarza. Nie da się jednak ukryć, że pełne ekspresji i anatomicznej dokładności, tajemnicze rzeźby rozsławiły nazwisko Messerschmidta. Niestety – kilkaset lat po jego śmierci.

Brak komentarzy: