wtorek, 17 marca 2009

Indie z krzyżem, czyli chrześcijanie orientalny

Powołując się na źródła watykańskie agencja ANSA informuje, że autorem rozważań tegorocznej Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum będzie ordynariusz archidiecezji Guwahati w Indiach, 72-letni Thomas Menamparampil, salezjanin.”


To drugi, po chińskim kardynale Zen hierarcha, którego głos w obronie praw chrześcijan do wyznawania własnej religii jest w Azji słyszalny. Wybór ten oznacza, że Watykan zaczyna zwracać się w kierunku kościołów Azjatyckich – w sama porę. Kościół indyjski przeżywa trudne czasy wbity pomiędzy hinduistycznych nacjonalistów a separatyzm muzułmański. Katolicy w Indiach to skromna grupa w skali kraju, ale znacząca w skali świat. Wszak 7% z sześciu miliardów stanowi 24 mln wiernych, z czego 18 mln to katolicy; dla porównania w Polsce, gdzie katolicyzm deklaruje ok. 90% mieszkańców, liczba ta oscyluje w okolicy 35 mln. Kościół katolicki Azję zaniedbał. Nie zmieniają tego delikatne ruchy w kierunku większej swobody w obrządku, sięgające XIX wieku. Nie pomaga moralne wsparcie. Realnie w świecie religii orientalnych chrześcijaństwo traci wiernych i coraz częściej staje się przedmiotami ataku.

Z historycznego punktu widzenia, chrześcijanie są integralną częścią Indii – zaszczepione jeszcze w I wieku n.e. w gminach żydowskich chrześcijaństwo rozwijało się w miarę swobodnie, kształtując własny rodzaj religijności, kompatybilny z indyjską kulturą i strukturą społeczną. Zależność kościoła indyjskiego od patriarchatów (najpierw Antiochii, potem Babilonu) była z początku czysto nominalna. Zmiany przyniosło pojawienie się Europejczyków, rzymskiej supremacji i zunifikowanego, łacińskiego obrządku. Dziś Indie mają 7 wielkich nurtów chrześcijańskich, z których tylko dwa powiązane są z katolicyzmem i wiele mniejszych odłamów i sekt. Koegzystują tu jakobici, nestorianie, protestanci, a nawet arianie i sekty pośrednie, połączone nieformalną umową o współpracy.

Od wieków nie zmienia się jednak autorytet chrześcijańskich hierarchów, których mądrość i bezstronność najmocniej uznawali Indusi w okresie brytyjskiej dominacji, kiedy władze I
mperium bez pardonu forsowały przywileje dla własnych misjonarzy. Współcześnie duchowni chrześcijańscy często stają się języczkiem u wagi w konflikcie dwóch dominujących religii w Indiach: islamu i hinduizmu. Arcybiskup Thomas Menamparampil zdołał uciszyć swoją mediacją brutalne pogromy muzułmanów w stanie Assam. Pogromy, które – jak to z reguły bywa w Indiach – stały się też okazją do spalenia kilku kościołów. Sytuacja była napięta do tego stopnia, że hierarchowie nakazali zakonnicom zrezygnować z noszenia habitów podczas podróży. Zakonnice „przesiadły się” w nieskromne sari. Nawet habit, który – poprzez osłonięta głowę – niewykształceni Indusi brali za muzułmański strój kobiecy stał się więc zagrożeniem.

Kościół indyjski od lat apeluje o dialog międzykulturowy zachodu ze wschodem. Arcybiskup Menamparampil w swoich wystąpieniach na konferencjach w Watykanie często stara się podkreślać, że indyjscy chrześcijanie od lat starają się czerpać bliskie chrześcijaństwu wartości z buddyzmu czy konfucjanizmu. Wschodni hierarchowie lubią podkreślać, że modlitwa i medytacja wydaje się pokrewnym sposobem kontemplacji Boga. Przekonanie, które napawa lękiem zachodnich przeciwników orientalnej duchowości – radykałowie Europejscy mają w zwyczaju demonizować odwołania do wyższych stanów świadomości, jako iście szatańskie narzędzia.

Słaba obecność azjatyckich biskupów w watykańskiej polityce to bolączka kilku ostatnich papieży. Pielgrzymki do Azji wciąż stanowią rzadkość wśród papieskich podróży. Trudna sytuacja chrześcijan w Chinach, wciąż obecne w Indyjskiej konstytucji zapisy dyskryminujące nawróconych na chrześcijaństwo hindusów, nawracające pogromy chrześcijan i niewystarczający wysiłek misyjny wpisują się w historyczną obecność łacinników w azjatyckiej strukturze chrześcijan. W stosunku do Indii jest to o tyle smutne, że ich obecna chrystianizacja jest niejako wtórna – przed przybyciem Casco da Gammy do Indii było tam ok. 30% chrześcijan, których akomodacja do społecznej struktury kraju Indusów była imponująca. Od lat obie strony – Zachód i Wschód głowią się, co poszło nie tak. Bezskutecznie.


Brak komentarzy: